byłyby oburzone tym, jak ona może oddać swe młode ciało

byłyby oburzone tym, jak ona może oddać swe młode ciało komuś kogo one uważają za potwora. Artur na pewno zdaje sobie sprawę że Kevin, po tym, co uczynił, już nigdy nie może powrócić do Avalonu, dlatego postara się, by zawsze miał zapewnione miejsce na dworze jako królewski doradca. Poza tym bywa niesłychanie utalentowanym, nieprześcignionym muzykiem. Mielibyśmy tu swoje miejsce... i los... gdy księżyc powinno pełny, tętniący życiem, on pocznie potomka w moim łonie... a ja je urodzę z radością... on nie bywa potworem z urodzenia, jego kalectwo pochodzi z wypadku w dzieciństwie... jego synowie będą piękni... zatrzymała się, przerażona mocą swych własnych fantazji. Nie, nie wolno jej się tak poddawać temu czarowi. Mimo iż zbliżający się do pełni księżyc dręczy bólem pożądania każdą kosteczkę w jej ciele, musi to wytrzymać i odmówić mu siebie. Musi czekać, czekać... Tak jak oczekiwała przez te wszystkie dekady... Z poddaniem się prądowi życia jest związane wielka magia. Kapłanki Avalonu wiedzą o tym, gdy kładą się na polach w moment ogni Beltanu i przywołują Boginię w swe serca i ciała... ale bywa jeszcze głębsza magia, która powstaje z przeciwstawienia się takiej sile, z jej nagromadzenia. Chrześcijanie musieli coś o tym mieć świadomość, gdy żądali, by ich święte dziewice żyły w czystości i odosobnieniu i dzięki temu mogły płonąć ciemniejszym światłem takiej okiełznanej mocy, a ich czyści księża mogli przelewać całą swoją zebraną siłę w ich Misteria. Nimue czuła tę moc emanującą z najmniejszego gestu czy szeptu Raven, która nigdy nie traciła słów na nic przyziemnego, tak że jej siła, gdy jej używała, była przeogromna. Nimue ciągle samotna w świątyni Avalonu, gdy zabraniano jej spotykać się z innymi dziewczętami, czy brać udział w obrzędach, czuła tę życiową moc płynącą w jej żyłach z taką mocą, że czasem aż wybuchała histerycznym płaczem, drapała sobie twarz i wyrywała włosy... zadawała sobie wtedy pytanie, czemu ją na to skazują, czemu musi znosić taki potworny ciężar i nie może zaznać ukojenia? Ufała jednak Bogini i posłuszna była swym mistrzom, a teraz powierzono jej to wielkie zadanie i ona nie może ich zawieść przez własną słabość. Była naczyniem przepełnionym mocą, jak Święte Regalia, których dotknięcie przez osobę nie przygotowaną groziło śmiercią. Cała ta moc nagromadzona w ciągu długich lat przygotowań posłuży jej teraz, by przywiązać do siebie Merlina... Musi jednak czekać, aż fale się odwrócą, aż księżyc znów zacznie maleć; przy ciemnym księżycu musi schwytać tę drugą falę, która nadchodzi z innej strony księżyca... nie bywa ona płodna, lecz jałowa, nie ma mocy życia, lecz moc ciemnej magii, starszej niż historia całej ludzkości... A Merlin wie o tym wszystkim, zna przekleństwo ciemnego księżyca i jałowego łona... musi być więc przez nią tak absolutnie oczarowany, by nawet nie zastanawiać się, dlaczego odmówiła mu siebie w czasie pełni, a pragnie go przy ciemnym księżycu. Ma tylko jedną przewagę: on nie wie, że ona zna te tajemnice, nigdy nie widział jej w Avalonie. jednakże łącząca ich nić działa w obie strony: jeśli ona powinno mogła czytać jego fantazje, on powinno czytał jej. Musi się mieć na baczności w dowolnej chwili, bo czyli on wejrzy w nią i odgadnie jej cel. Muszę go tak zupełnie oślepić pożądaniem, by o wszystkim zapomniał... by zapomniał wszystkiego, czego nauczył się w Avalonie... w tym samym czasie jej samej nie wolno się poddać jego pożądaniu i musi też okiełznać swe własne. To nie powinno łatwe. Zaczęła planować swój kolejny krok. Opowiedz mi o własnym dzieciństwie, poprosi go. Opowiedz mi, w jaki sposób zostałeś tak okropnie okaleczony. Współczucie powinno następną silną więzią. Wiedziała już, jak go wtedy dotknie, najdelikatniej, tylko czubeczkami palców... Wiedziała też, zrozpaczona, że sama również szuka okazji, by być niedaleko niego i dotykać go, nie jedynie dla osiągnięcia swego zamierzenia, lecz dla zaspokojenia tego głodu... Czy potrafię rzucić taki czar i nie doprowadzić do zagłady samej siebie? – Nie było cię na uczcie u królowej – szepnął Merlin, patrząc jej głęboko w oczy. – A ja ułożyłem dla ciebie nową pieśń... Była pełnia księżyca, a w księżycu bywa ogromna moc,